AmRest z nadzieją patrzy na wschód
AmRest Holdings SE, największa restauracyjna spółka w Europie Środkowo-Wschodniej notowana na giełdzie, ogłosiła podpisanie wstępnego wiążącego porozumienia o nabyciu biznesu Pizza Hut w Rosji. AmRest miałby stać się master-franczyzobiorcą dla 36 restauracji, przejąć 18 restauracji własnych Pizza Hut oraz mieć prawo do udzielania nowych franczyz. To kolejna już transakcja zawarta przez spółkę od początku 2017 – po m.in. informacjach o wejściu na rynek austriacki, zakupie nowych restauracji Pizza Hut w Niemczech czy akwizycji 42 lokali KFC we Francji. AmRest zaczął rok z przytupem.
Potentat restauracyjny intensywnie rozwija się w Rosji od kilku lat. Posiada tam aktualnie 123 restauracje – 115 w sieci KFC i 8 w Pizza Hut, które w 2016 roku wygenerowały 11,1% sprzedaży całej firmy. W I kwartale tego roku przychody z rynku rosyjskiego zwiększyły się o 55,3%, co uczyniło go drugim najbardziej wzrastającym rynkiem po Europie Zachodniej. Firma uważa, że Rosja ma wielki potencjał i jest tam spora przestrzeń do rozwoju. Nie wystraszyły jej ani wojna na Ukrainie, ani kryzys gospodarczy z lat 2014-2015. AmRest powoli lecz skutecznie budował swoją markę w Rosji, zyskując dzięki negocjacjom czynszu oraz korzyści skali w obszarze kosztów. To pozwalało mu kompensować wzrost kosztów pracy czy utrzymania, obserwowane w ostatnich latach.
Jeszcze dwa czy trzy lata temu wieszczono upadek gospodarki rosyjskiej. Rubel był najtańszy w historii, stopy procentowe osiągnęły rekordowy próg 17%, USA i UE nakładały sankcje po wojnie na Krymie. Ceny ropy drastycznie spadały. Atmosfera do inwestowania była fatalna. Zła passa Rosji zdaje się jednak właśnie dobiegać końca. Po udanych interwencjach banku centralnego opanowano ceny Rubla oraz inflację, która utrzymuje się teraz na najniższym poziomie od czasów ZSRR – 5%. Niedługo potem naród amerykański dał Putinowi najlepszy z możliwych prezentów i wybrał na prezydenta Donalda Trumpa, który zawsze otwarcie wyrażał swoje uwielbienie dla przywódcy Rosji. Relacje amerykańsko-rosyjskie uległy znaczącej poprawie, wspomina się nawet o zniesieniu sankcji. W rezultacie inwestorzy ponownie przychylnie patrzą na Wschód. Na ten moment wydaję się zatem, że AmRest miał rację, kupując aktywa w tym rejonie.
Sytuacja gospodarcza i geopolityczna Rosji może być w tej chwili dobra, ale trudno nazwać ją stabilną. AmRest jest tego świadomy – jak zauważył w sprawozdaniu zarządu za 2016 rok: „przyszła ekonomiczna i regulacyjna sytuacja może różnić się od oczekiwań zarządu”. Czyli mówiąc prościej – jak będzie wyglądał rosyjski rynek za miesiąc, pół roku czy rok, nikt nie jest w stanie przewidzieć. Zwłaszcza gdy dwóch największych graczy na arenie światowej polityki, Trump i Putin, to typy dość nieobliczalne. AmRest decyduje się jednak podjąć ryzyko. Czy się opłaci – czas pokaże.
Urszula Poszumska